Prolog (nowa wersja)
Delikatne ruchy mojego ciała spowodowane trzęsieniem się wagonu wybudziły mnie z mojego półsnu. Rozchyliłam lekko powieki, natychmiast je z powrotem zamykając, gdy ostre promienie słoneczne zaatakowały moje tęczówki. Przekręciłam głowę i wyciągnęłam kark, czując w nim lekkie strzyknięcie kręgów. Rozciągnęłam zastałe z niewygodnej pozycji kości, po czym usiadłam na piekielnym siedzeniu, spoglądając zaczerwienionymi oczyma w okno. Wagon poruszył się gwałtownie, sprawiając, że straciłam równowagę i omal nie runęłam wprost na twardą podłogę pociągu. Usłyszałam szmer i cichy skowyt, a gdy spojrzałam w ich stronę, ujrzałam klatkę, w której siedział mój wilczur, a która przesunęła się za sprawą gwałtowności ruchu. Nadia spoglądała na mnie niespokojnie zza krat, jakby z troską i wyrzutem na raz. Westchnęłam cicho i rozejrzałam się, czy nie idzie gdzieś konduktor, po czym podeszłam do swojego pupila i wypuściłam go z klaustrofobicznej prz...